Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 kwietnia 2012

                   Rozdział 7.

Panie Boże.

Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Dzisiaj chemia. Zbliża się weekend więc mogę iść do domu. Rodzice przyjadą jutro o 14; tuż po obchodzie. Cieszę się, że mogę stąd wyjść. Moi szkolni koledzy i koleżanki maja mnie odwiedzić. Bardzo się cieszę. Niedawno tata przywiózł mi list ze szkoły.
 "Kochana Peggy. Zwracamy się do ciebie w imieniu całej szkoły. Byłaś, jesteś i zawsze będziesz miłą, uśmiechniętą, piegowatą Peggy którą tak kochamy. Z niecierpliwością czekamy na weekend, aby móc cię odwiedzić. Cała szkoła bardzo za tobą tęskni. Zdrowiej szybko i wracaj do nas"
  Oczywiście to nie cała treść tego listu. Podpisało się pod nim; o ile dobrze liczę 20 osób. Bardzo się ucieszyłam jak to przeczytałam. Miło dostać taki liścik. Wiele on dla mnie znaczy. To również czas aby przedstawić ci moją szkolną przyjaciółkę. Nazywa się Floor i chodzi ze mną do klasy. Nazywaliśmy ją "nową", ponieważ dołączyła do naszej klasy trzy lata temu. Gdy dowiedziała się o mojej chorobie bardzo się przejęła. Była dla mnie ogromnym wsparciem. Bez niej poddałabym się na starcie. Wraz ze swoim chłopakiem Oscarem dali początek szkolnej akcji oddawania krwi. Wszyscy bardzo się zaangażowali.
Floor odwiedziła mnie kilka razy, ale jednocześnie przeprosiła, że rzadko do mnie wpada. Ma dużo zajęć, nauki- rozumiem ją, i nie mam jej tego za złe. Nagle poczułam, że ktoś wchodzi do mojej sali.
-Cześć Peggy. - przywitał się Eryk.
-O hej  - odpowiedziałam
-Jak się czujesz? Przyniosłem ci misia, żeby było ci lepiej .- zaśmiał się wolontariusz
-W porządku. Jej, dziękuję Ci - przytuliłam Eryka
-Nie ma za co. Mam nadzieję, że choć w taki sposób cię pocieszę.
-Robisz dla mnie tak dużo. Sam fakt, że ktoś mnie odwiedza jest dla mnie pocieszeniem. A Eryku jak już jesteś chciałabym z tobą porozmawiać.
-Tak, słucham cię.
-Bo widzisz, rozmawiałam ostatnio z moją koleżanką. Delikatnie mówiąc; podobasz jej się. Nie zrozum mnie źle, nie chcę się bawić w swatkę ale zależy mi na jej szczęściu. Chyba się domyślasz o kogo mi chodzi prawda?
-O Różę? - zapytał chłopak
-Tak, właśnie Różę. Czy mógłbyś z nią pogadać? - zapytałam
  Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym Eryk pożegnał się i wyszedł. Wstałam z łóżka i dyskretnie śledziłam go wzrokiem. Widziałam, że wszedł do pokoju Róży. Aż pisnęłam z radości. Chciałbym, żeby byli razem.

Całusy Peggy

____________________________________________________________________
Nikt nie czyta, wiem. Ale piszę to dla siebie. Mogę się w jakiś sposób wygadać. Nie żebym była chora czy coś, ale mam nadmiar słów.

1 komentarz:

  1. Obiecuję że to się nie powtórzy ! Zresztą napisałam e-mail więc jutro chyba już dostanę odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń