Rozdział 6.
Panie Boże.
Dzisiaj chemia. Muszę to jakoś znieść, będzie ciężko ale nie mam wyjścia. Albo chce pokonać chorobę, albo się poddam i umrę. Dziś znów odwiedził mnie Eryk. Coraz bardziej go lubię, jest dla mnie bardzo miły.
-Jeśli mnie tak często będzie odwiedzał to się w tobie zakocham - zażartowałam
-Jestem aż tak przystojny?-spytał Eryk
-No wiesz, każdy ma swoją urodę..
-Ej, nie podrywaj mnie - śmiał się Eryk
-Nie podrywam. To ty ze mną flirtujesz.
-Dobra, po równo. Heh- zachichotał
Mój pokój wypełnił dobry nastrój. Żartowaliśmy, śmialiśmy się, flirtowaliśmy ze sobą ale wszystko w granicach rozsądku. Było bardzo miło dopóki nie weszła Róża. Z tego co wiem Róża zakochała się w Eryku. Pewnie było jej przykro, że przychodzi do mnie. Postanowiłam z nia porozmawiać od razu jak Eryk wyjdzie.
-Dobra dziewczyny, ja się pożegnam, mam jeszcze zajęcie popołudniowe. Wpadnę do ciebie Peggy jutro.
-Jasne, przychodź kiedy chcesz.
-Cześć Eryk!- zawołała Róża
-Do widzenia Różo- odpowiedział jej wolontariusz
Od razu rozpoczęłam rozmawiać z Różą.
-Różyczko, czy tobie się aby nie podoba Eryk ? - zapytałam
-Nie, skąd. Jest wolontariuszem, odwiedza cię. To normalne że się żegnamy.
-Kogo, jak kogo ale mnie nie okłamiesz. Widzę przecież...
-Dobrze, masz rację podoba mi się Eryk, ale on mnie nawet nie znaaa.. - zaczęła mówić Róża
-Zna cię, zna. Musisz z nim porozmawiać. - doradziłam szpitalnej koleżance
-Postaram się. Teraz cię przepraszam, ale za chwilę przyjeżdża moja ciocia, muszę byc w pokoju.- przytulając mnie, wyszła
-Dobrze. Zajrzę do ciebie wieczorem.
I wyszło szydło z worka. Róża kocha się w Eryku a ja z nim flirtuje. Muszę to przemyśleć. Muszę kończyć - czuje nadchodzącą pielęgniarkę. Witaj chemio !
Całusy Peggy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz